XIII Powiatowa Pielgrzymka Rowerowa pod hasłem „Maryjo. Ożywiaj naszą wiarę w Syna Bożego”
27 lipca 2014 r. po raz 13 wyruszyła z Łańcuta na Jasną Górę powiatowa pielgrzymka rowerowa. To wspaniałe dzieło przyciąga coraz więcej pielgrzymów, którzy na rowerach pragną podążać do Pani Jasnogórskiej, każdy wiezie do Niej swoje intencje, troski i radości lub po prostu swoją obecność jako wyraz miłości i przywiązania do Matki i Królowej naszego Narodu.
Wakacje to czas, gdy na polskich drogach można spotkać wielu pielgrzymów, którzy z różnych stron naszego kraju podążają w jedno miejsce, na Jasną Górę. Pielgrzymowanie ukazuje człowiekowi podstawową prawdę o nim samym, że jest on na tej ziemi pielgrzymem. Natomiast wyrzeczenia i ofiary podjęte na pielgrzymkowym szlaku przypominają, że człowiekiem się jest po to, aby bardziej „być” niż „mieć”, o czym kiedyś nauczał nas Jan Paweł II. Różne są dziś formy pielgrzymowania, oprócz pielgrzymek pieszych są rowerowe, biegowe czy konne. W tych rozmaitych formach odzwierciedla się bogactwo człowieka obdarowanego przez Boga jakimś konkretnym zamiłowaniem, które chce zanieść Swojej Matce jak dziecko bukiet kwiatów.
W tym roku pielgrzymowanie rozpoczęło się w kościele pw. św. Michała Archanioła w Łańcucie. Eucharystię sprawował duszpasterz pielgrzymki ks. Waldemar Haręza. Słowo Boże na ten dzień wzywało wierzących do szukania Królestwa Bożego porównanego do drogocennej perły, a szlak pielgrzymkowy jest właśnie jedną z dróg poszukiwania i jednocześnie budowania Królestwa Bożego poprzez modlitwę, wzajemną pomoc, cierpliwość i życzliwość. Każdy dzień pielgrzymowania uczył pokonywania swojej słabości i jednocześnie ubogacał poznawaniem braci i sióstr, miejsc kultu, zabytków i obserwowaniem przyrody.
Trasa pierwszego dnia pielgrzymki dostarczyła rowerzystom wiele przeżyć religijnych i turystycznych. Jednym z wielu pięknych miejsc odwiedzonych tego dnia było Sanktuarium Przemienia Pańskiego w Cmolasie i kościół pw. św. Anny w Trzęsówce w ołtarzu, którego znajdują się relikwie św. Klemensa, trzeciego w historii Papieża. Dzień zakończyliśmy pogodnym wieczorem i modlitwą w Centrum Kultury w Mielcu, gdzie mieliśmy nocleg.
W drugim dniu naszego pielgrzymowania zatrzymaliśmy się w kościele pw. św. Wojciecha w Gawłuszowicach, którego historia rozpoczyna się w 1667 roku. Uczestniczyliśmy we mszy św. która dla pielgrzymów jest pokarmem na drogę nie tylko do celu tegorocznej pielgrzymki lecz także do nieba. Serdeczne przyjęcie przez księdza proboszcza i gościnność parafian bardzo nas ujęły za co odwdzięczyliśmy się naszą modlitwą.
Po przeprawieniu się promem na drugi brzeg Wisły pojechaliśmy do Połańca a następnie do Sanktuarium Pana Jezusa Konającego w Pacanowie gdzie obecny jest cudowny wizerunek Jezusa Konającego i relikwie krzyża świętego, tam odmówiliśmy koronkę do Miłosierdzia Bożego i adorowaliśmy Krzyż Chrystusa. Dzień zakończyliśmy w Winiarach, noclegiem w domu dziecka za co jego kierownictwu składamy serdeczne podziękowania.
Trzeci dzień pielgrzymki również upłynął nam w atmosferze modlitwy, radości ze wspólnego przebywania oraz poznawaniu naszej historii. W tym dniu odwiedziliśmy stary kościół (kolegiatę) w Wiślicy obok którego znajduje się dom Jana Długosza. Następnie pojechaliśmy do miejscowości Słaboszów gdzie przy kościele pw. Św. Mikołaja mieliśmy spotkanie integracyjno-modlitewne. Późnym popołudniem dojechaliśmy do Książa Wielkiego gdzie, spaliśmy w zamku Mirów leżącym przy trasie Warszawa -Kraków.
W czwartym dniu naszego podążania do Matki Bożej na drodze pojawiały się coraz większe górki co było dla nas prawdziwym wyzwaniem, a dla pielgrzymów o słabszej kondycji doświadczeniem miłości braterskiej, bowiem w każdej grupie byli bracia, którzy pomagali pokonywać wzniesienia. Jak każdego dnia udaliśmy się na miejsce, gdzie miała być sprawowana Eucharystia. W tym dniu jest to zawsze ogródek działkowy pani Donaty Korek w Koryczanach w parafii Żarnowiec. Już od czterech lat pani Donata z radością użycza swojej działki, aby sprawowana była na niej msza św. W tym roku gospodyni razem ze swoimi sąsiadkami, Elżbietą Helińską, Marią Biedroń, Jadwigą i Heleną Wawer oraz Marią Mazur, przygotowały ołtarz przystrajając go kwiatami ze swojego ogródka i razem z pielgrzymami uczestniczyły w eucharystii. Na twarzach pań widać było wielkie wzruszenie i wdzięczność Panu Jezusowi za Jego obecność w tym miejscu. Później gospodynie poczęstowały nas własnymi wypiekami.
Wieczorem miało miejsce długo wyczekiwane nabożeństwo pokutne w kościele w Kroczycach, piękna modlitwa i świadectwa wypowiadane przed Najświętszym Sakramentem wyciskały z oczu łzy oczyszczenia jak określił to nasz duszpasterz. Mieliśmy też okazję do wzajemnego przepraszania się i dziękowania za obecność co było bardzo jednoczącym doświadczeniem.
Ostatni dzień pielgrzymowania to serca przepełnione radością na bliskie spotkanie z Matką Bożą, po drodze jeszcze odwiedziliśmy Sanktuarium Matki Bożej Leśniowskiej, patronki rodzin, gdzie modliliśmy się za nasze rodziny i bliskich. W sposób szczególny polecaliśmy Maryi obecne wśród nas całe rodziny i małżeństwa, zwłaszcza te, które na pielgrzymce obchodziły rocznice ślubu. Po pożegnaniu się z Matką Bożą Leśniowską pokonaliśmy jeszcze kilka górek i wjechaliśmy do Częstochowy. Jadąc Aleją Najświętszej Marii Panny mijaliśmy piesze pielgrzymki i pozdrawialiśmy się nawzajem z wielką radością, że już tak blisko Matki. Widząc rozradowanych pielgrzymów na myśl przychodziły słowa Jana Pawła II, że tu na Jasnej Górze bije serce Narodu Polskiego. Około godz.16-tej ujrzeliśmy oblicze naszej Pani Jasnogórskiej, której błogosławieństwa doświadczaliśmy w każdym dniu naszego pielgrzymowania. Zwieńczeniem naszej pielgrzymki było uczestnictwo we mszy świętej w Kaplicy Cudownego Obrazu, gdzie ze wzruszeniem wpatrywaliśmy się w piękną twarz naszej Matki.
Każdy dzień na pielgrzymce dostarczał pięknych i głębokich przeżyć. Mijaliśmy rolników pracujących przy żniwach i pozdrawialiśmy się nawzajem, starsze kobiety, które zatrzymywały się i ze łzami w oczach machały do nas rękami. Wysiłek fizyczny przeplatany był chwilami postoju na odpoczynek i wspólny posiłek, gdzie chleb ze smalcem i kiszonym ogórkiem smakował jak nigdzie indziej. Niech Bóg błogosławi tym, którzy ten posiłek przygotowali.
Pielgrzymka rowerowa to pięciodniowe rekolekcje w drodze, które były wspaniałym doświadczeniem Kościoła jako wspólnoty, gdzie panuje jedność i pomoc braterska. Wielu uczestników pielgrzymki wyraziło chęć powtórzenia tych pięknych chwil w przyszłym roku.
Kronikarz pielgrzymki
Marzena Kaplita
Poniżej link do zdjęć z pielgrzymki
https://plus.google.com/photos/116956718251629259408/albums/6043335310417636129?banner=pwa
PIELGRZYMKOWA FRASZKA ROWEROWA
CAŁĄ PIELGRZYMKĘ
EDZIO PROWADZI
TALENTÓW ON NIE MAŁO MA
NA SKRZYPECZKACH I ORGANKACH
RAZ POWAŻNIE A RAZ SKOCZNIE GRA
AKTOR Z NIEGO JEST NIE LADA
WIĘC NA LOKOMOTYWĘ WSIADA
Z PEDRO WSZYSTKIE KURY ZJADA
PRZY PIANINIE I OGNISKU
Z "TAAAKĄ...WIOLĄ" GADA
WIADOMO DRUGA GRUPA NAJLEPSZA
PIERWSZĄ PRZEPUSZCZA, TRZECIĄ ULEPSZA
PROWADZĄCY RÓWNO JEDZIE
I UPYCHA NAS JAK ŚLEDZIE
DZIĘKI NIEMU WSZYSTKIE GÓRKI
SĄ JAK WYPŁASZCZONE CHMURKI
PRZY NIM ŁĄCZNIK SOBIE JEDZIE
NIC NIE MÓWI , TOŻ TO ŚLEDZIE
DRUGA PARA CHŁOPCÓW PRUJE
RAZ PRZYSPIESZA, RAZ HAMUJE
BO TAM Z PRZODU MAREK ŁĄCZNIK
REKĄ ŻWAWO WYMACHUJE
W TRZECIEJ SAM SEKRETARZ Z SYNEM
MEDYTUJE, PODŚPIEWUJE
SKRZĘTNIE WSZYSTKO ZAPISUJE
A JAK TRZA FOTOGRAFUJE
RODZINKA DĘBICKA TEŻ PRUJE
TRZECH MUSZKIETERÓW TRENUJE
JEDZIE RÓWNIEŻ GRAJEK ŚWIETNY
NA SWEJ MANDOLINIE GRA
TRA LA LA , TRA LA LA
CHWYCI STRUNĘ TU I TAM
TAK PRZYGRYWA PIĘKNIE NAM
ZA NIM SŁYCHAĆ HA HA HA
ZNACZY KAZIO ROWER PCHA
WALDUŚ W SZEREG WCISKA SIĘ
I OGŁASZA CZEGO CHCE
NA POSTOJACH WYŚPIEWUJE
A WIECZOREM PODSKAKUJE
A KREACJE RÓŻNE MA
WSZYSCY ŚMIEJA SIĘ HA HA
OBOK KRĘCI SIĘ MACIUSIA
STRAŻ PRZYBOCZNA TO WALDUSIA
TOWARZYSZY NAM KSIĄDZ PIOTR
NAD KOLARKĄ TRZYMA SPODNIE
BO TAK JEMU JEST WYGODNIE
PIOTRUŚ LUZAK NA SWEJ DAMCE
Z GRACJĄ SOBIE ŚMIGA
A PO MINIE JEGO WIDAĆ
ŻE ON W GRUPIE GRUBA CHYBA RYBA
DWIE MAMUŚKI Z KOSZYCZKAMI
PREFERUJĄ STYL SZARPANY
PĘDZĄ Z PRZODU, GONIĄ Z TYŁU
A GDY WIELCE JUŻ NIE MOGĄ
STĄD NI Z OWĄD, A TO CZARY
CZYJEŚ RĘCE IM POMOGĄ
DWIE DZIEWCZYNY ZGRABNIE KRĘCĄ
DŁUGOWŁOSE NASZE ŁANIE
A GDY CHLAPNIE KTOŚ KAWAŁA
ŚMIEJĄ SIĘ NA ZAWOŁANIE
A NA KOŃCU TWARDA SZTUKA
TORSEM SWYM OSŁANIA ŚLEDZIE
GWIŻDŻE KIEDY Z NAPRZECIWKA
I OD TYŁU AUTO JEDZIE
I TAK CALA NASZA GRUPA
JADĄC JAK PIEŚŃ NIESIE DZWON
DOKRĘCIŁA I DOTARŁA
PRZED MATUCHNY NASZEJ TRON
MAMUŚKI ANETA I KINGA