Święto 10 Pułku Strzelców Konnych w Łańcucie

29-04-2021

Tegoroczne obchody Święta 10 Pułku Strzelców Konnych z Łańcuta rozpoczną się  29 kwietnia w kościele farnym pw. św. Stanisława Biskupa w Łańcucie, gdzie zostanie odprawiona o godz. 18.00 msza św. w intencji 10 Pułku Strzelców Konnych. Dodatkowo dla uczczenia pamięci wszystkich bohaterów 10 PSK, po mszy św., nastąpi złożenie kwiatów i zapalenie zniczy pod tablicą pamiątkową na kościele. Po raz kolejny, w związku panującą sytuacją epidemiczną, obchody odbedą się w reżimie sanitarnym.

Krótka historia 10 PSK  

W jednym kapciu, drugim bucie,
chodzi strzelec po Łańcucie.

Takie zawołanie, czyli żurawiejkę, ułożyli zawsze pełni animuszu żołnierze kawalerii, gdy jesienią 1921 r. zaczął się formować w Łańcucie 10 Pułk Strzelców Konnych. Najpierw przybył tu szwadron, który walczył w wojnie 1919 - 1920 r. m. in. pod Jampolem i Hajnówką, oraz pod Głębokiem, Lidą, Siedlcami i Warszawą. Ten bezpośredni spadkobierca utworzonych w 1918 r. we Francji oddziałów wchodził w skład Armii Polskiej gen. Józefa Hallera, przybył do Polski 29 kwietnia 1919 roku. Później na pamiątkę tego wydarzenia, co roku w tym terminie obchodzono Święto Pułku.

Do Łańcuta przyjechali pierwsi strzelcy z własnym, ufundowanym jeszcze we Francji sztandarem. Wkrótce dołączono do nich następny szwadron z nadwyżek osobowych 5 PSK w Tarnowie. Trzeci szwadron formowanego pułku zrodził się z Dywizjonu Mahometańskiego, po likwidacji Pułku Tatarskich Ułanów. Przybywający żołnierze nosili początkowo mundury swych dawnych jednostek. To tłumaczy sens cytowanej na wstępie żurawiejki. Po pewnym czasie 10 PSK uzyskał jednolite umundurowanie i stworzył zwarty oddział o dużej sprawności. Pod dowództwem płk. Piotra Skuratowicza w latach 1929-32 osiągnął najwyższy stopień wyszkolenia wśród całej polskiej kawalerii. Dlatego właśnie w Łańcucie wypracowano dla niej nowe regulaminy. Można było wówczas zmienić żurawiejkę.

Jajecznica ze szczypiorem jest 
dla innych pułków wzorem.

Oczywiście te kulinarne określenia dotyczyły barw proporczyka pułkowego: szmaragdowo-żółtego.

10 Pułk Strzelców Konnych należał do pierwszych w Polsce zmotoryzowanych oddziałów. W 1937 r. z koni przesiadł się na samochody i motocykle zachowując jednak starą nazwę. Zmieniono wówczas szable i lance na nowoczesną broń palną, a żurawiejka skomentowała to smętnym stwierdzeniem:

Jedzą mięso bez widelców, 
to jest Pułk 10 strzelców.

Utworzył on wówczas wraz z 24 Pułkiem Ułanów z Kraśnika trzon 10 Brygady Kawalerii Zmotoryzowanej. Wszyscy przeszli kolejne szkolenia. Na dotychczasowy mundur nałożono czarne skórzane kurtki, a na głowę hełm typu niemieckiego. Tak umundurowany i nowocześnie uzbrojony Pułk wyruszył na wojnę w 1939 r.. Wkrótce swoją skutecznością i walecznością zwrócił uwagę Niemców. 10 Brygadą dowodzoną przez pkł. Stanisława Maczka od koloru kurtek nazwali oni Schwarze Brigade.

Od wybuchu wojny, dnia 1-15 września, w nieustającej walce z przeważającymi siłami wroga, pułk przeszedł trasę od Myślenic przez Wojnicz, Tarnów, Łańcut (broniony 9 września), aż do Lwowa. Tam po dwudniowych walkach o Zboiska i sąsiednie wzgórza otrzymał 17 września rozkaz przekroczenia granicy węgierskiej. Tak 19 IX zaczęła się wojenna wędrówka 10 PSK. Cały czas pod tym samym sztandarem odrodził się on we Francjii tam znów walczył w 1940 r.. Potem trafił do Anglii. W 1942 r. gdy zapadła decyzja o utworzeniu I Polskiej Dywizji Pancernej formowanej przez gen. S. Maczka 10 PSK znalazł się w jej składzie. Doświadczenia z dwu frontów, polskiego i francuskiego, umiejętność reorganizowania się, pozwoliły na zdobycie najwyższych umiejętności w posługiwaniu się nową pancerną bronią. 10 PSK został pułkiem rozpoznawczym I Dywizji.
Pułk ten był najbardziej skutecznym w dywizji, można powiedzieć jej koniem dyszlowym, pociągającym za sobą inne. Do akcji bojowej szedł jak taran przed całą dywizją, zawsze skutecznie i wzorowo wypełniając zadania - powiedział po latach w jednym z wywiadów gen. Franciszek Skibiński, dowódca tego pułku w latach 1942 i 1943, w okresie jego intensywnych szkoleń z nowym sprzętem.

Po raz trzeci na front wyruszył 10 PSK 7 sierpnia 1944 roku. W ciężkiej bitwie pod Chambois we Francji, w dniu 20 VIII 1944 r. zginął jego ówczesny dowódca mjr Jan Maciejowski. Dalej do boju poprowadził Pułk, major Jerzy Wasilewski, awansowany z dowódcy 1 szwadronu. Dowodził on Pułkiem aż do jego rozwiązania w 1947 roku. Był najmłodszym, ale i najlepszym w Dywizji dowódcą linowym.

Drogę bojową 10 PSK ukazują mapy i fotografie. Znaczyły ją także zdobywane ordery i medale, oraz dowody pamięci i wdzięczności wyzwolonej spod okupacji ludności Francji, Belgii i Holandii. Niestety na trasie pozostawały też żołnierskie mogiły. Szlak bojowy 10 PSK zakończył w Niemczech w nadmorskiej miejscowości Wilhelmshaven, gdzie 8 maja przyjął kapitulację znajdujących się tu oddziałów niemieckich. Po powrocie Pułk przeszło rok brał udział w okupacji Niemiec. Po powrocie do Wlk. Brytanii 23 III 1947 został rozwiązany.

Wyruszywszy na wojnę z Łańcuckich koszar, 10 PSK nie powrócił już do nich. Walczył na zachodzie Europy, tam też pozostali, po rozwiązaniu Dywizji prawie wszyscy oficerowie i wielu żołnierzy.
Mieszkańcy miast, które zawdzięczały im wolność stawiają do dziś Polakom pomniki, imionami bohaterów nazywają ulice i place, dbają o wojskowe polskie cmentarze. Wiele osób otrzymało medale francuski, angielskie lub europejskich organizacji kombatanckich.

autor: Maria Nitkiewicz